- Zapłaciłeś za prąd? To do dziś.Nie ma to jak szczerość w związku. A mógł po prostu się przyznać: o cholera, zapomniałem, dzięki skarbie, że mi przypomniałaś, co ja bym bez ciebie zrobił; zaraz się gdzieś zatrzymamy i zrobię przelew z komórki. Nie byłoby lepiej? W każdym razie facet zaczyna od jednego kłamstwa i dalej brnie w kolejne (chyba klapę mamy otwartą). W międzyczasie reklama oszukańczo sugeruje widzowi, że jednodniowe spóźnienie się z przelewem skutkuje natychmiastowym wyłączeniem prądu... Co ty na to, Tauron? ;-)
- A co to w ogóle za pytanie? [Ups, wiedziałem, że o czymś zapomniałem.]
- Zostawiliśmy pełną lodówkę. Wiesz, co by było...
- Wiem! Wiem. [A nawet to czuję. Co tu robić?] O, chyba klapę mamy otwartą.
Nawiasem mówiąc, podróżująca para nie należy do zbyt bystrych. Inaczej nie zostawiliby pełnej lodówki, skoro wyjeżdżają na co najmniej kilka dni. Tak mnie się przynajmniej wydaje, bo ilość bagaży w aucie sugeruje, że nie jest to jednodniowy wypad za miasto.
A teraz to, co mnie rozłożyło na łopatki - facet, żeby ukradkiem zrobić ten przelew, złamał co najmniej trzy przepisy. Po pierwsze, zatrzymał się na wiadukcie. Po drugie, zatrzymał się w zatoce przystanku autobusowego. Po trzecie, użył świateł awaryjnych niezgodnie z przeznaczeniem (postój nie był z powodu uszkodzenia lub wypadku). Nawiasem mówiąc, miejsce zatrzymania jest tak charakterystyczne (widok na warszawskie wieżowce North Gate i Intraco), że bez trudu można je zlokalizować - to tutaj.
Nie ma co, ładne wzorce zachowań pokazuje nam ING w swoich reklamach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz