środa, 30 stycznia 2013

Abwehra wg TVP Historia

Kolejny przykład "misyjności" TVP, czyli błędy językowe i faktograficzne na kanale TVP Historia. Wspomnę tylko, że jest to kanał edukacyjny, którego ambicją jest popularyzacja wiedzy historycznej.

Po pierwsze, nazwa Abwehra nie jest skrótowcem, żeby ją zapisywać wielkimi literami. Po drugie, nawet gdyby był to skrótowiec, to skrótowce odmienia się używając łącznika, a nie apostrofu. A tu i tak nie ma mowy o żadnej odmianie, nazwa jest przecież w mianowniku... Kto i dlaczego wpadł na taki mądry pomysł, żeby Abwehrę zapisać jako z apostrofem jako "ABWEHR'a"? Przecież ludzie to oglądają i jeszcze, nie daj Boże, zaczną tak pisać!

I po trzecie: Abwehra nie została utworzona w 1925, tylko w 1921 roku.

TVP Historia, 2012.11.22: "ABWEHR'a" utworzona w 1925.

piątek, 25 stycznia 2013

Prognozy Tauronu są z dupy wzięte (post scriptum)

Post scriptum do historii z prognozami Tauronu i ciągu dalszego z wezwaniami do zapłaty i straszeniem odłączeniem prądu.

Dwa słowa przypomnienia: na okres 2011.09-2012.02 dostałem drastycznie zaniżoną prognozę, co w marcu 2012 r. zaowocowało sporą niedopłatą (700 PLN). Nie chciałem tyle płacić jednorazowo, więc z problemami i groźbami odłączenia, ale udało mi się to rozłożyć na raty w okresie 2012.03-2012.08, a we wrześniu 2012 przyszło kolejne rozliczenie, tym razem z nadpłatą 230 PLN.

Wraz z rozliczeniem przyszła też prognoza na następne pół roku - 1300 kWh. Znowu z dupy wyczarowana, oderwana od moich faktycznych zużyć, drastycznie zaniżona wartość:

środa, 23 stycznia 2013

Prognozy Tauronu są z dupy wzięte (ciąg dalszy)

Ciąg dalszy historii z Tauronem - skończyło się na tym, że sam wyliczyłem sobie miesięczne opłaty i zrobiłem pierwszy przelew.

Miesiąc później dostałem wezwanie do zapłaty. Otóż wg Tauronu miałem do zapłacenia 700 PLN, przelałem tylko 330, więc mam natychmiast dopłacić brakujące 370 PLN. Mało tego, Tauron w wezwaniu zaczął mnie straszyć wypowiedzeniem umowy, odłączeniem prądu, sądem i wpisem do KRD - jeśli nie zapłacę w terminie 14 dni od otrzymania wezwania. Jako podstawę prawną wskazali  art. 6 ust. 3a ustawy "Prawo energetyczne", a odłączenie miało być dokonane niezwłocznie po upływie wskazanego powyżej dodatkowego terminu zapłaty.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Prognozy Tauronu są z dupy wzięte

Z prognozami jak to z prognozami, czasem się sprawdzają, czasem nie. Nic specjalnego. Dla przykładu taka prognoza pogody - w zeszły weekend TVN prognozował, że przed nami tydzień mrozów, a po weekendzie ocieplenie. To była tak dobra prognoza, że TVN zostawił ją na kolejny tydzień - przed nami tydzień mrozów, a po weekendzie odwilż. Ciekawe, czy ta sama prognoza będzie za tydzień. ;-)

Wszystkie prognozy przebijają jednak prognozy zużycia prądu w Tauronie. Są kompletnie z dupy wzięte i nie mają żadnego związku z rzeczywistością. Nigdy się temu specjalnie nie przyglądałem, przyjmowałem za oczywiste, że raz mam niedopłatę, a raz zwrot. Przychodziło rozliczenie, to płaciłem. Do czasu, aż dostałem do dopłacenia ponad 700 PLN.

sobota, 19 stycznia 2013

Pożalić się "do kogoś"

Ilekroć zdarza mi się usłyszeć tę piosenkę, nóż mi się w kieszeni otwiera.
Życie, życie jest nowelą
Raz przyjazną, a raz wrogą
Czasem chcesz się pożalić
Ale nie masz do kogo
Autorem tekstu jest Jacek Cygan - aż trudno uwierzyć, że to spod jego pióra wyszedł taki gniot. Po pierwsze, nie można się pożalić "do kogoś", można natomiast pożalić się komuś. I tak trzeba było to zapisać: chcesz się pożalić, ale nie masz komu.

Czy to poważny błąd? Nie wiem, ale na pewno jest wysoce szkodliwy. Nie trzeba było wróżbity do przewidzenia, że błąd językowy upowszechniany w telewizji w czołówce popularnego serialu przeniknie do mowy potocznej. Ludzie czerpią wzorce językowe z telewizji, więc zaczęli tak mówić. Żeby było zabawniej, takie wzorce serwuje nam TVP, telewizja "misyjna".

Po drugie, życie jest nowelą? A czymże jest nowela? To przecież, za słownikiem PWN, krótki utwór beletrystyczny pisany prozą, o prostej, zwięzłej fabule. Panie Jacku, może pańskie życie jest nowelą, ale moje, jeśli mamy trzymać się takich literackich terminów, z całą pewnością jest powieścią.

Pewnie pan Jacek chciał porównać życie do telenoweli, jak powszechnie i niezbyt poprawnie określa się rodzaj seriali telewizyjnych. Niezbyt poprawnie, bo to kalka językowa z portugalskiego lub hiszpańskiego. Termin telenovela znaczy jednak w tych językach tyle, co telepowieść... Niestety, telenowela już się u nas zadomowiła na dobre, także w słownikach.


I tak już od ponad 15 lat...

czwartek, 17 stycznia 2013

Bezstresowe wychowanie i czerstwe dowcipy

Co jakiś czas zdarza mi się usłyszeć "autentyczną" zabawną historyjkę, której świadkiem miał być czyjś krewny czy znajomy znajomego. Ostatnio była to opowieść o pijanym rowerzyście, który leżał na jezdni, kierowca o mało co go nie przejechał i z zemsty załadował go na pakę i wywiózł gdzieś na drugi koniec Polski, a ów nieszczęsny rowerzysta ocknął się w rowie setki kilometrów od domu. Bla, bla, bla, każdy zna tę historyjkę. Opowiadający zarzekał się, że to jego wuj czy szwagier naprawdę był tym kierowcą. Nie potrafiłem go przekonać, że opowiada miejską legendę, którą znam od co najmniej 15 lat.

Cóż można powiedzieć. Lektura mięsnych na joemonsterze nauczyła mnie jednej zasady: jeśli nie widziałeś czegoś na własne oczy, nie opowiadaj tego jako autentyk*.

Podobnie funkcjonuje legenda o rozpuszczonym, bezstresowo wychowywanym dziecku, jego niewzruszonej matce i reagującym współpasażerze. Wersji jest wiele, jedną z nich zdarzyło się opublikować (niestety, jako autentyk) Joannie Chmielewskiej w swojej autobiografii:

Autobiografia - strona z anegdotą

Fotografia nie jest najlepiej zrobiona, ale treść anegdoty daje się przeczytać. Wszystko przez to, że książka miała miękką klejoną oprawę i trudno było wyprostować stronę. Dodatkowo książka była pożyczona, więc nie chciałem jej przy tym uszkodzić.

Pani Joanny czepiać się jednak nie będę, bo wydarzyło się to w czasach preinternetowych, kiedy sprawdzenie, że jest to miejska legenda, nie było tak łatwe jak dzisiaj.

Autobiografia - strona tytułowa z rokiem wydania

Powyższą fotkę zrobiłem tylko i wyłącznie w celu uwiecznienia roku wydania. Dowodzi ona jednoznacznie, że anegdota funkcjonowała już przed rokiem 1994. Niektórzy twierdzą, że słyszeli ją w latach 80., a nawet 70.

*) Na początku lat 90., a był to czas wymiany kasowników z dziurkujących na drukujące, usłyszałem "autentyczną" opowieść o babci, która nie wiedziała, jak skorzystać z nowego kasownika. Mój dowcipny kolega miał jej powiedzieć, że trzeba włożyć bilet i powiedzieć, dokąd się jedzie, co oczywiście babcia zrobiła. Ha, ha, kupa śmiechu. Niestety, historię tę zdarzyło mi się powtórzyć parę razy jako autentyk, jest mi wstyd z tego powodu, wspomnienie tego występku wciąż mnie prześladuje, choć staram się je wyprzeć :-) Po latach dowiedziałem się z joemonstera, że owa kobiecina przemierzyła kraj wzdłuż i wszerz, pojawiając się we wszystkich możliwych środkach komunikacji publicznej.

wtorek, 15 stycznia 2013

300 wykałaczek

Kupiłem sobie wykałaczki. Właściwie, to trudno się do nich przyczepić... Nie są połamane, pudełko ma dozownik... zwyczajne wykałaczki. Zastanowiła mnie jednak informacja na opakowaniu mówiąca, że jest ich wszystkich dokładnie 300 sztuk. Nie przeciętnie 300, nie około 300, nawet nie 300±10, tylko dokładnie 300 sztuk.

Wykałaczki - 300 szt.

Kto wie, może mają takie kosmiczne urządzenia pakujące, które liczą każdą wykałaczkę z osobna, żeby zapewnić tak dokładną ich liczbę w opakowaniu? Producenci zapałek mogliby się od nich uczyć - oni są w stanie określić co najwyżej przeciętną liczbę zapałek w pudełku.

Sprawdziłem. Policzyłem wszystkie wykałaczki. Nie było ich 300, tylko 297. Niedobór jest niewielki (1%), więc nie ma o co kruszyć kopii (i wykałaczek). Tym nie mniej nie mają kosmicznych urządzeń pakujących.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kości... Homera Simpsona

Wczoraj wieczorem w Polsacie leciały "Kości", odcinek 91. wg rachuby polsatowskiej (czyli 7. odcinek 5. sezonu). Jako statysta zagrał w nim Homer Simpson, a właściwie zdjęcie rentgenowskie jego głowy. W początkowych minutach odcinka pojawia się ono przez moment na monitorach w laboratorium:

Polsat 2013.01.13 - rentgen Homera w serialu "Kości".

Dla mnie to była nowość, bo pierwszy raz widziałem ten odcinek, ale obiektywnie jest to stare jak świat. Trudno się dziwić - ten odcinek ma już ze 3 lata, Homera trudno nie zauważyć, więc w międzyczasie pewnie już pół Internetu to widziało. Ja do wczoraj byłem w tej drugiej połowie ;-)


sobota, 12 stycznia 2013

Superstacja i problemy z apostrofem

Znów Superstacja, tym razem mają problemy z odmianą obcych nazw własnych i nieuzasadnionym używaniem apostrofu. Udało mi się na jednej fotce uchwycić dwa błędy:

Superstacja, 2012.01.12 01:12 - Facebook'u i Dreamliner'a

Apostrof służy przede wszystkim do oznaczania, że poprzedzająca go litera lub dwuznak są nieme. Tymczasem ani w przypadku Facebooka, ani Dreamlinera, nie mamy do czynienia z takim przypadkiem i użycie apostrofu jest błędem.

Przy okazji, zgodnie z tym, co zauważyłem w notce o superdługiej linii kolejowej, błąd raz umieszczony w Superstacji na pasku już na nim zostaje. Nie było więc dla mnie zaskoczeniem, że po wielu godzinach nadal przewija się tam "usterka Dreamliner'a" z apostrofem:

Superstacja, 2012.01.12 11:16 - Dreamliner'a


Malbork wg Discovery World

Oglądałem ostatnio na Discovery World program z serii "Bitwa o zamek", odcinek o zamku krzyżackim w Malborku. Co rzuciło mi się w oczy, to całkiem współczesny orzeł na chorągwiach i proporcach wojsk Jagiełły w 1410 r. Ciekawe, czy Joannę d'Arc też pokazaliby ze współczesną, trójkolorową flagą francuską?

Discovery World, 2012.01.10, współczesne polskie godło w 1410 r.

Przypomina to nieco sytuację z filmem "Bitwa pod Wiedniem", gdzie takiego samego orła umieszczono na chorągwiach husarskich. Być może w filmie kostiumowym można sobie pozwolić na taką nonszalancję, ale programowi dokumentalnemu i w ogóle kanałowi Discovery to zwyczajnie nie przystoi.

Reszta programu też nie wyglądała najlepiej. Tło historyczne przedstawiono w dużym uproszczeniu, rzekłbym nawet, że nierzetelnie. Oto Krzyżaków do Prus wysłał mistrz zakonu, dodatkowo prosto z Palestyny. A król Jagiełło "postanowił położyć kres dominacji Krzyżaków i wyzwać ich na najpotężniejszą bitwę". Ot, tak po prostu, siedział sobie w domu i nagle postanowił. Ani słowa o trwającej wojnie między Krzyżakami a Polską i Litwą. W rekonstrukcjach Jagiełło, von Jungingen i von Plauen grani są przez jakichś młokosów, choć w rzeczywistości byli wówczas dużo starsi, mieli po 40-50 lat. Takich kwiatków znalazłoby się pewnie więcej, ale nie jestem znawcą średniowiecza, żeby je wyłapać.

Opis programu też powala na kolana:

Discovery World, 2012.01.10, zamek w Malborku został zdobyty

Przecież program opowiada wyłącznie o tym, jak to zamek w Malborku nie został zdobyty podczas oblężenia w 1410 r... To jak można pisać, że fosy i mury nie uchroniły go przed zdobyciem?

piątek, 11 stycznia 2013

Superstacja: ignorancja ze strony policji

Dziś wpadka Superstacji. W materiale narzekającym na pracę strażników i policjantów padły słowa:
Z ignorancją ze strony policji spotkała się też Anna Ż., która chciała zgłosić usiłowanie gwałtu.
W pierwszej chwili myślałem, że się przesłyszałem. Cofnąłem, odsłuchałem ponownie - nie przesłyszałem się. Dziennikarz Bartek Cebeńko w przygotowanym wcześniej materiale użył słowa "ignorancja" w znaczeniu "ignorowanie". Ręce opadają.

Informacja dla ignorantów: słowo ignorancja znaczy tyle, co nieuctwo, niewiedza. To nie jest to samo, co ignorować.

Cytowany fragment był nadany dziś (2012.01.11) w Superstacji w programie "Finał dnia" o godz. 22:19.


czwartek, 10 stycznia 2013

Jak długo produkt jest nowością?

Chyba zaczęła się nowa kampania reklamowa Dr. Oetkera, bo co chwilę widzę w telewizji ich starą reklamę pizzy Guseppe. Ma tak charakterystyczną ścieżkę dźwiękową, że nie da się jej nie zauważyć. Nie da się też nie zauważyć, że pizza wciąż jest reklamowana jako nowość:
Guseppe - nowa, pyszna pizza od Dr. Oetkera z dodatkami po brzegi. Chrupiąca z zewnątrz i delikatnie puszysta w środku. Guseppe - pizza, w której wszystko gra
Nie wiem, od kiedy Dr. Oetker produkuje tę "nową" pizzę Guseppe. Znak towarowy został zarejestrowany w 2002 r. (ponad 10 lat temu), więc żadna to nowość. Nie wiem także, od kiedy ten produkt jest sprzedawany w Polsce, ale poprzednia kampania reklamowa wystartowała w lutym 2012, więc znów żadna to nowość. Czy po roku od wprowadzenia na rynek, nadal można mówić o produkcie, że jest nowy?


Być może Dr. Oetker wprowadza teraz nowe rodzaje (smaki?) pizzy Guseppe, ale reklama nic o tym nie wspomina.

Tak na marginesie - skoro ta pizza jest taka włoska, to dlaczego nazywa się Guseppe, a nie Giuseppe?


wtorek, 8 stycznia 2013

Używane meble z Black Red White

Całkiem sympatyczna reklama wizerunkowa sieci Black Red White, z przyjemną muzyką, tylko... dlaczego pokazuje ona, że pracownicy nocują w sklepie, korzystają z mebli, pościeli, sprzętów kuchennych i nawet z zastawy stołowej? A przed otwarciem odstawiają wszystko na miejsce i doczepiają metki? To jest sklep czy hotel pracowniczy?

Ładny wizerunek sobie wybrali... Nie ma sprawy, jeśli kiedyś będę chciał kupić sfatygowane łóżko, wygnieciony materac lub inne używane meble czy sprzęty, będę pamiętał o Black Red White. Po nowe wybiorę się raczej do innego sklepu.




Jak już się czepiać, to na całego. Szanowne BRW, produkty są policzalne, więc zamiast "ilość produktów" powinniście napisać na swojej stronie: liczba produktów.

http://www.brw.com.pl - Ilość produktów w schowku

niedziela, 6 stycznia 2013

"Making of" filmu

Tak mi się rzuciło w oczy w ubiegłym tygodniu: making of filmu. Naprawdę nie można tego napisać po polsku? Tak ubogi język mamy, że nawet najprostsze zwroty musimy zapożyczać? Nie mamy w słowniku słów "tworzenie", "kręcenie", "powstawanie" czy "kulisy"?

TVN, 2012.12.27, Making of filmu "Hobbit: niezwykła podróż"


Kiedyś już widziałem to "making of". Przeszukałem archiwum i znalazłem fotkę sprzed roku:

TVN24, 2011.12.26, Making of filmu "Listy do M"

sobota, 5 stycznia 2013

Tata zaraził mamę...

Dziewczęcy głosik w reklamie:
Jak to się stało? Tata zaraził mamę, mama Antka, a Antek mnie (...)
Chyba ze mną jest coś nie tak, bo moim pierwszym skojarzeniem było: co za patologiczna rodzina? A to tylko reklama jakiegoś Fervexa. Dwuznaczność jest tylko w skróconej wersji, w pełnej wszystko jest wyjaśnione łopatologicznie:
Jak to się stało, że wszyscy się rozchorowali? To proste, jak zabawa w "podaj dalej". Tata przeziębił się w pracy i zaraził mamę (...)
Skrócenie tekstu nie było najszczęśliwszym posunięciem.

środa, 2 stycznia 2013

Zapalniczka - nie zapalać w pobliżu twarzy

Na niektórych zapalniczkach można znaleźć takie ostrzeżenie:

Zapalniczka: Nie zapalać w pobliżu twarzy lub ciała.

Przypuszczam, że większość użytkowników zapalniczek to palacze, używający ich do odpalania papierosów. Okazuje się, że takie użycie jest niezgodne z instrukcją obsługi, gdyż ta wyraźnie zabrania zapalania zapalniczki w pobliżu twarzy. Nie da się przecież odpalić papierosa z dala od twarzy? Mało tego, nie da się w ogóle zapalić zapalniczki z dala od dłoni, która w moim rozumieniu anatomii jest częścią ciała. Zastanawiam się teraz, jak i do czego można używać zapalniczek z taką instrukcją?