Feliway mojemu kotu nie pomógł, ale o to akurat nie mam pretensji. Liczyłem się z tym. Nie wszystkie koty reagują na kocimiętkę, nie wszystkie szaleją za wskaźnikiem laserowym, więc dlaczego miałbym zakładać, że wszystkie będą się wyluzowywać po nawdychaniu się Feliwaya? Pretensji nie mam, ale odnotowuję raz jeszcze: mojemu kotu nie pomógł.
Pretensje mam jednak o to, że zostałem oszukany.
Kupiłem dyfuzor (czyli wtyczkę z grzałką) i jeden wkład z feromonami. Zgodnie z instrukcją, dyfuzor powinien być włączony bez przerwy, a jeden wkład miał starczać na 4 tygodnie. Dobre sobie, 4 tygodnie... U mnie wkład się wyczerpał po zaledwie 12 dniach:
![]() |
Feliway - pusty wkład w dyfuzorze po 12 dniach używania |
Wyszło na to, że wywaliłem ok. 100 PLN na badziewie, które starczyło na niecałe dwa tygodnie zamiast deklarowanych przez producenta czterech. Dla mnie to zwykłe oszustwo. Może kupiłem podróbę, a może ten cały Feliway to wyciąganie kasy od naiwnych - nie wiem, ale więcej nie zaryzykuję kupna Feliwaya.
Patrze na foto i chyba to rzeczywiście podróba, mój wygląda inaczej, chodzi tydzień i nie widzę aby ubyło za dużo. Za to widzę zmianę w moim ze "zeschizowanym " kocie;)
OdpowiedzUsuń