piątek, 21 grudnia 2012

Ho ho fucking ho

Jak co roku jesteśmy świadkami inwazji coca-colowych Santa Clausów zawłaszczających święta. Ja z dzieciństwa pamiętam, że św. Mikołaj przynosił dzieciom prezenty 6 grudnia i wcale nie wyglądał jak otyły, przerośnięty krasnal. Strój co prawda miał już najczęściej czerwony, ale na głowie miał jeszcze biskupią infułę, a nie czapkę z pomponem. W święta zaś pod choinką były prezenty od Gwiazdki, Gwiazdora, Dzieciątka lub Aniołka - w zależności od regionu. U mnie akurat była to Gwiazdka. A teraz? Teraz chce się, wzorem Tewjego, zapytać: a tradycja?

Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Zatem wielbiciele Santa Clausa, stick yer Christmas up yer arse:


Na marginesie: Ho ho fucking ho jest powszechnie nieprawidłowo przypisywana Monty Pythonowi. Autorem jest australijski komik Kevin Bloody Wilson, który nagrał ją w 1996 r. na płycie Kev's Kristmas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz